Powitany bez zbędnym wrzasków i miauków. Powiedziałabym nawet, że Usi było wszystko jedno czy głośno. Ważniejsze było siedzieć w oknie, albo na "tarasie widokowym" i obserwować rozświetlone niebo.
Rano standardowo było budzenie :)
Rano zaś wiele atrakcji, tyle rąk do głaskania i miziania